"Film to życie, z którego wymazano ślady nudy."
Alfred Hitchcock
Alfred Hitchcock
Był post o książkach, więc przyszła pora na napisanie paru słów o filmach. Padło na ekranizacje. Przeczytałam sporo książek, czekałam na ekranizacje, aby zobaczyć jak moje wyobrażenie ma się do tego co pokażą w filmie, jakie będą różnice (bo jak wiadomo zawsze jakieś są). O kilku książkowych ekranizacjach chciałam napisać Wam w tym poście.
Igrzyska Śmierci
Bardzo dobra ekranizacja całego cyklu autorstwa Suzanne Collins. Fabuła w większości pokrywała się z tym co było w książce. Oczywiście zawsze znajdą się niuanse, które były inne. Jednak nie było to rażące i nie wpłynęło na zmianę głównego wątku. Ponadto uważam, że aktorzy dość dobrze zostali dopasowani do odgrywanych przez nich postaci. Całą ekranizację oceniam na plus.
Ostatnia piosenka
Przyznam, że to jedna z moich ulubionych ekranizacji powieści Nicholasa Sparksa. Chociaż nie przepadam zbytnio za Miley Cyrus to uważam, że razem z Liamem Hemsworthem stworzyli naprawdę fajną ekranową parę. Książkę przeczytałam po obejrzeniu filmu (wiem, ze to zbrodnia) i może dlatego film podobał mi się bardziej niż książka. Ekranizacja nie różniła się zbytnio od książki. Polecam!
Pamiętnik
To druga ekranizacja, którą obejrzałam przed przeczytaniem książki. I może ponownie zrobiłam błąd... Czytając książkę miałam wrażenie, że jest jakaś krótka i wcale nie ma tak wielu scen z przeszłości, które z kolei w filmie zostały genialnie pokazane. Kreacje Rachel McAdams i Ryana Goslinga są naprawdę świetne. Jeden z moich ulubionych filmów (nie tylko ze względu na Goslinga #nieażtakazemniehotka). Potrafi wzruszyć, polecam!
love, rosie
Książka napisana jest specyficznie, bo za pomocą wiadomości/maili/smsów.. Dlatego na pewno napisanie scenariusza nie było aż tak proste. Film obejrzałam niedługo po przeczytaniu książki i większego rozczarowania nie przeżyłam. O ile film był dość fajnie zrobiony, to mogłam wyliczać po kilkanaście różnic w porównaniu z książką i strasznie mnie to irytowało. Osobiście uważam, że było za dużo odstępstw od książki i to sprawiło, że film ostatecznie nie wywarł na mnie ogromnego wrażenia. Nawet Sam Claflin nie pomógł (zdecydowanie lepiej wyglądał w "Igrzyskach.." #możejednaktrochęhotka). Mimo, że słyszałam wiele pochlebnych opinii o filmie, to ja do tej akurat ekranizacji przekonana nie jestem.
Zanim się pojawiłeś
To kolejny film, który obejrzałam krótko po przeczytaniu powieści spod pióra Jojo Moyes. Książka jest wzruszająca i na pewno godna polecenia... a film, cóż zrobiony dobrze, lecz nie rewelacyjnie. W pewnych momentach uproszczenia, których bez czytania książki można nie zrozumieć. Jednak niewątpliwym plusem są aktorzy, zarówno Emilia Clarke jak i Sam Claflin idealnie wpasowali się w odgrywane postaci. Jednak niedosyt pozostaje, bo można było z tego filmu wyciągnąć więcej.
Ekranizacje warto obejrzeć, chociaż ja osobiście jestem zdania, że książki prawie zawsze są lepsze. A co wy myślicie na ten temat?
'Pamiętnik' też najpierw oglądałam, a dopiero później czytałam, z kolei 'Ostatnią piosenkę' tylko oglądałam i film w sumie mi się podobał :D Co do 'Zanim się pojawiłeś' - mam podobne odczucia ;p I też uważam, że w większości przypadków jednak książki wygrywają :D
OdpowiedzUsuń#Domiprawiezawszehotka :D
Filmy zazwyczaj nie są tak dobre :P
UsuńJakie #zawsze? xD
#prawiezewsze :D Prawie czasem robi wielką różnicę xD
OdpowiedzUsuń