"Jeśli małe rzeczy Cię nie cieszą, duże też nie będą"
Anna Przybylska
Dzień dwudziesty drugi
W sobotę wspólnie z Asią wybrałyśmy się do Mrągowa. Spacerowałyśmy promenadą wokół jeziora Czos, miałyśmy okazję zobaczyć ratusz, a także pomnik Papieża Jana Pawła II. Na chwilę zatrzymałyśmy się na niedawno odnowionym molo i podziwiałyśmy mrągowską panoramę, a potem udałyśmy się do kawiarni na lody. Postanowiłyśmy nie kończyć na tym naszej wycieczki, dlatego wróciłyśmy na promenadę, aby dojść do plaży miejskiej. Wieczorem zjadłyśmy pyszne ciacho (tak, ja robiłam!) i wybrałyśmy się obserwować zachód słońca.
Dzień dwudziesty trzeci
Tego dnia Asia wracała już do domu, (byłaś zdecydowanie za krótko!) więc postanowiłyśmy jeszcze przed odjazdem pociągu spędzić kilka chwil w Olsztynie. Wybrałyśmy się na Stare Miasto, pod Wysoką Bramę. Przekąsiłyśmy coś w parku. Założyłam Snapa! Potem przeszłyśmy pod zamek i pomnik Mikołaja Kopernika. Miałyśmy wracać autobusem na dworzec, lecz biletomaty nie działały, więc zdecydowałyśmy się pójść pieszo. Przyznam, że Olsztyn pozytywnie mnie zaskoczył, nie bywałam w nim za często od czasów liceum, gdy jeździłam tam na zakupy do centrum handlowego. Wydaje się teraz bardziej zielony i radosny.
Dzień dwudziesty czwarty
W poniedziałek wstałam dosyć wcześnie, ogarnęłam trochę w domu i zrobiłam pyszną pizzę. Lecz ok. 18 ogarnęło mnie takie zmęczenie (musiałam chyba odespać ostatnie dni), że spałam aż do 21, a w nocy nie mogłam zasnąć.
Dzień dwudziesty piaty
Razem z mamą udałam się do miasta. Oczywiście najważniejszym celem mojej wizyty było odwiedzenie biblioteki, wypożyczyłam aż cztery pozycje, następnie udałam się na rynek w celu kupna okularów (poprzednie połamałam na plaży). Zaszłam jeszcze na pocztę i po pyszne muffiny.
Dzień dwudziesty szósty
Oddałam się w całości pasji jaką jest czytanie. Praktycznie cały dzień spędziłam czytając "love, rosie". Książkę całkiem przyjemnie się czytało, nie chcę więcej pisać o moich wrażeniach, aby nie spoilerować. Może polecicie mi jakieś książki na letnie wieczory?
Dzień dwudziesty siódmy
Odwiedziłam dziś sklep zielarski, gdzie kupiłam olej z czarnuszki, podobno dobrze działa na niedoskonałości cery. Wysłałam także pocztówki z postcrossing. Mam nadzieję, że sama niedługo coś dostanę. Trzymajcie kciuki!
Dzień dwudziesty ósmy
Pogoda co prawda się popsuła, lecz to nie zniweczyło moich planów. Po kilku miesiącach w końcu udało mi się spotkać z moją kuzynką!
Na dziś to tyle, trzymajcie się! Jeżeli macie ochotę to zapraszam na mój instagram.
Następnym razem może uda się na dłużej zostać. Dzięki za ten cały wyjazd! ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musi się udać! Ja też dziękuję :*
UsuńCałkiem ładnie tam masz, ale i tak Kraków jest piękniejszy :D
OdpowiedzUsuńPan Kopernik w tej dłoni powinien trzymać piłkę do siatkówki, no idealnie by pasowała... xD
Btw, zdradź jakim blogiem się inspirujesz, bo widzę podobieństwo z takim jednym, bardzo znanym :P
Dziękuję Ci bardzo za komentarz! Jestem ogromnie dumna, że zagościłaś na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńOdpowiem tak, wszędzie jest pięknie, ale najpiękniej tam gdzie nasz dom xD
Myślę, że Kopernik na pewno w siatkówkę grał, stąd ten krzywy nos :P
Jak powiadasz, że bardzo znanym to nie mam pojęcia, o który chodzi.. :D