sobota, 17 września 2016

#100HappyDays part 10+11

Ostatnie dwa tygodnie przebiegły z pewnymi komplikacjami, dlatego dopiero teraz znalazłam chwilę, żeby dla Was napisać. Przez ponad tydzień nie miałam telefonu co znacznie utrudniało życie, ponadto chodzę już drugi tydzień na praktyki, a po nich to czasem nie chce mi się nawet włączać laptopa. Wolny czas jaki mi zostaje staram się przeznaczyć na spacery i książki (tempo really slow). Pogoda akurat teraz musiała się poprawić i jest jakiś plus miliard stopni. #itsnotfair #8hzabiurkiem

Dzień sześćdziesiąty czwarty


Ostatni weekend "wakacji" ( nie moich na szczęście, ale większości ludzi) spędziłam na ognisku i rowerach wodnych. Podoba się poprawiła, dlatego mogłam spędzić kilka przyjemnych chwil nad wodą. Zrobiłam parę fajnych zdjęć, ale niestety przepadły. 

Dzień sześćdziesiąty piąty 

Niedzielę spędziliśmy w Morągu, świętując pierwsze urodziny Krzysia. Fajnie było spotkać się z rodziną i porozmawiać.
Dzień sześćdziesiąty szósty

Tradycyjnie już poniedziałki zaczynam od wizyty w bibliotece. W końcu udało mi się dostać "Szeptem", na które sporo czekałam. Książka okazała się bardzo ciekawa. Szczerze polecam!

Dzień sześćdziesiąty siódmy

Wtorek to przede wszystkim dzień "jedzeniowych" pyszności. Najpierw zrobiłam pizzę, a potem pyszny budyń. #nigdyniebędęchuda


Dzień sześćdziesiąty ósmy

Skorzystałam dziś z przecudownych pyszności jakie znalazłam w ogródku. Najpierw znalazłam kilka poziomek, a wieczorem zrobiłam mus ze świeżych jabłek. (Z tych wpisów zaczyna wypływać, ze tylko jem).

Dzień sześćdziesiąty dziewiąty 

Jeden z nielicznych dni, kiedy udało mi się obejrzeć jakieś film na laptopie. Zdecydowałam się na najnowszą część "Pitbulla". Przyznam, że bardzo dobre polskie kino. Polecam! #PiotrStramowskitakibadboy

Dzień siedemdziesiąty 

Udało mi się na chwilę wyrwać do Mrągowa, kupiłam szampon i byłam w bibliotece. Po powrocie robiłam pyszne racuszki. #kucharka

Dzień siedemdziesiąty pierwszy 

Ostatnią sobotę przed rozpoczęciem praktyk przeznaczyłam na czytanie. Moim łupem padła książka "Mroczny Anioł", kolejna część o niezłomnej Heaven Casteel. Miłą niespodzianką okazał się prezent od mamy, w postaci kombinezonu!

Dzień siedemdziesiąty drugi

Niedziela to już tradycyjnie wypad do babci. Cieszę się, że mogę odwiedzić babcię, zanim wyjadę na studia. Wypady zawsze obfitują mnóstwem pyszności i ciepła ze strony babuni.

Dzień siedemdziesiąty trzeci

Kilka godzin wolnego po pracy wykorzystałam na odpoczynek. Obejrzałam parodię i wypiłam herbatkę.

 Dzień siedemdziesiąty czwarty

Po powrocie do domu udało mi się wybrać na mały spacer po okolicy, gdzie zrobiłam kilka zdjęć.

Dzień siedemdziesiąty piaty

Popołudnie przeznaczyłam na czytanie. W końcu udało mi się zabrać za "Dziewczynę z pociągu". Całkiem fajnie były zobrazowane postaci, ale początek się dłużył. Zakończenie niespodziewane, aczkolwiek zabrakło mi "efektu wow".

Dzień siedemdziesiąty szósty

W końcu mogę korzystać z telefonu, to chyba była najszczęśliwsza wiadomość dnia. wybrałam się również na spacer z mamą, utrwalić ostatnie tchnienia lata.

Dzień siedemdziesiąty siódmy 

Piątek spędziłam na pełnym relaksie po całym ciężkim tygodniu. Obejrzałam serial, skończyłam czytać "Dziewczynę z pociągu", a także zjadłam pyszny budyń.

4 komentarze:

  1. Jedzenie, książki i jedzenie #LubięTo :D
    Udanego ostatniego tygodnia w domku! I niedługo się widzimy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko po tobie tego wcale nie widać, chudzinko ;P
      Wzajemnie :*

      Usuń
  2. Bez telefonu jak bez ręki :v
    O, polski film, to może znasz jakieś super polskie dramaty? xD
    Ile tu żarcia :O xD racuchy *.* uwielbiam racuchy ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ciężko się żyje :(
      Nie pomogę w tej materii, rzadko oglądam coś polskiego, "Pitbull" stanowił wyjątek..
      Musisz kiedyś wpaść na racuszki do Gdańska :)

      Usuń