środa, 17 stycznia 2018

2017: Revolution

"Home, a place where I can go
To take this off my shoulders
Sameone take me home"
Machine Gun Kelly & X Ambassadors & Bebe Rexha "Home"

Przyznam szczerze, że przez ostatnie miesiące mocno zaniedbałam bloga, dlatego odpuściłam sobie pisanie podsumowań miesiąca i zdecydowałam napisać się podsumowanie całego 2017 roku. Jaki był? Według mnie był wielką sinusoidą. Pierwsze pół roku było sielanką, typowe studenckie życie, pasje, mnóstwo energii, spotkań ze znajomymi. Przyszedł lipiec i wszystko stopniowo zaczynało iść coraz słabiej... Obroniłam licencjat i stanęłam przed ogromnym dylematem: "co dalej?". Decyzja o studiowaniu od nowa zupełnie innego kierunku była dla mnie potwornie ciężka. Jednak z perspektywy czasu cieszę się, że jednak zdecydowałam się na psychologię. Czuję, że w końcu uczę się tego co mi się podoba i jestem we właściwym miejscu. Sierpień i wrzesień były pracowite, czułam się zdołowana brakiem czasu na cokolwiek poza pracą, tęskniłam za Gdańskiem i znajomymi. Wszystko mnie przytłaczało. Chyba przechodziłam coś na kształt kryzysu. Nic mi nie wychodziło, wyprowadzka do Trójmiasta stała pod znakiem zapytania. Było więcej niewiadomych niż odpowiedzi. Za to październik to prawdziwa rewolucja w moim życiu. Jadąc na pierwszy zjazd do Sopotu, zostawiłam walizkę w pociągu. Zaraz pojawi się lawina komentarzy typu: "Jak można być takim nieogarniętym?". Jak widać można... Mimo, że sytuacja kosztowała mnie dużo stresu to jednak wyszłam z niej naprawdę dobrze. Nawet lepiej niż się spodziewałam. Cóż najwidoczniej tak miało być i nic nie dzieje się bez przyczyny.









#sportowo


Sportowo rok uważam za udany. Wybrałam się na siatkarskie spotkanie do obiektów sportowych, w których jeszcze nigdy nie byłam. Pierwszym z nich była olsztyńska hala Urania i cudowny pięciosetowy pojedynek między Indykpolem AZS-em Olsztyn, a PGE Skrą Bełchatów. Kolejnym niezapomnianym wydarzeniem był towarzyski mecz reprezentacji Polski z Iranem odbywający się w katowickim Spodku. Spotkanie było połączone z końcem kariery Krzysztofa Ignaczaka. Wizyty w Spodku na pewno długo nie zapomnę, atmosfera była niesamowita, kibice wspaniali. Najbardziej jednak cieszę się, że udało mi się być na meczu inaugurującym Mistrzostwa Europy w Polsce. Pierwszy raz na Stadionie Narodowym wypełnionym mnóstwem kibiców. To było coś naprawdę wow. (Szkoda tylko, że spotkanie zostało przegrane...) Poza tym kilka miałam okazję wybrać się na mecze koszykówki, która również przypadła mi do gustu. Poza tym w miarę możliwości śledziłam tenisowe zmagania we Wielkim Szlemie.




#podróżniczo


W większości były to krótkie wypady, związane głównie z meczami. Trzykrotnie odwiedziłam moją przyjaciółkę w Bydgoszczy i miałam okazję przekonać się jak ciekawym miastem jest stolica województwa kujawsko-pomorskiego. Poza tym meczowe wypady do Katowic i Warszawy są miłym wspomnieniem. Szczególnie gdy Asia robiła zakupy w Kato, a ja nic nie kupiłam. (Czy wychowałam zakupoholika?) albo gdy w Warszawie nie mogłyśmy znaleźć przystanku.. Te wspomnienia... Oprócz tego wakacyjny wypad do Torunia, gdzie miałam okazję troszkę więcej pozwiedzać i napisać się cudownej kawy oreo. Polecam! Poza tym w listopadzie byłam "na chwilę" (dosłownie) w Poznaniu. Jest to magiczne miasto, szczególnie nocą. Oczywiście nie obyło się bez wstępu do galerii, bo przecież w hebe jest -40% na Bourjois. #zakupoholizmforever Czego żałuję? Przede wszystkim, że po raz kolejny nie udało mi się ogarnąć zagranicznego wyjazdu i braku wypadu do Wrocławia. W 2018 koniecznie muszę to nadrobić!



#postcrossing


W 2017 roku moja kolekcja wzbogaciła się o 75 pocztówek. Plan był na 100, więc trochę do celu zabrakło. Przyznam, że zaniedbałam postcrossing w minionym roku. Wysyłałam mało kartek i tym samym mało ich też dostałam. Gdyby nie kartki od znajomych, których otrzymałam sporo, kolekcja byłaby znacznie uboższa. Dziękuję Wam bardzo!


#książkowo


59 przeczytanych książek, wynik co prawda gorszy niż w 2016, ale i tak uważam, go za bardzo dobry. Mógłby być lepszy, gdyby nie to, ze przez ostatnie 3 miesiące roku czytałam po jednej książce na miesiąc. W 2017 na pewno przeczytałam sporo "kobiecej literatury". Sięgnęłam po serię Rosemary Beach Abbi Glines. Do przeczytanych dodałam kolejne książki Collen Hoover ("Never, never", "November 9" i "Confess"). Z tych 3 najbardziej podobała mi się "November 9". Poza tym przeczytałam trylogię Tarryn Fisher "Mimo naszych win". Serdecznie polecam, historia naprawdę niełatwej miłości. Sięgnęłam także po powieści spod pióra Mii Sheridan. Za najlepszą, dotychczas przeczytaną uważam "Bez winy", jest genialna. Poza tym w 2017 nieodłącznie towarzyszyły mi kryminały, kolejne książki z serii o genialnej Stephanie Plum autorstwa Janet Evanovich, czy seria o Joannie Chyłce Remigiusza Mroza (dotychczas przeczytałam 2 części i są mega. Polecam dla osób lubiących bardziej prawnicze klimaty). Do przeczytanych dołączyły także: "Już mnie nie oszukasz" mojego ulubionego autora Harlana Cobena (na pewno warto przeczytać, lecz czytałam lepsze jego powieści), "Pochłaniacz" i "Okularnik" Katarzyny Bondy (w drugim akcja mogłaby być bardziej dynamiczna, dużo powrotów do przeszłości oraz liczba bohaterów, w której można się pogubić). Oprócz wspomnianych wyżej książek przeczytałam także biografię Kuby Błaszczykowskiego (po lekturze Kuba jeszcze bardziej zaimponował mi zarówno jako piłkarz, jak i jako człowiek), "Jesteś cudem" (naprawdę wartościowy poradnik jak czerpać z życia jak najwięcej), "Wielki ogarniacz życia" Pani Bukowej, czyli książka o tym jak można nie ogarniać i być szczęśliwym mimo to. Rozpoczęłam także serie książek z gatunku fantastyki, przeczytałam dwie części serii Inni Anne Bishop oraz pierwszą część "Darów Aniała" Cassandry Clare, obie serie póki co oceniam na plus, jednak wolałabym przeczytać całość i wtedy wydać ostateczną opinię.




#zakupowo



To na pewno nie był "biedny" rok pod względem zakupów. Już w styczniu roztrwoniłam fortunę w galerii (chyba chciałam odreagować sesję przed sesją). Kolejne miesiące nie były lepsze, tu małe wypady do galerii, na których zawsze coś kupiłam, tu zakupy przez Internet, tu zamówiłam jakieś kosmetyki z Avonu, a jeszcze było tyle PROMOCJI, że żal nie skorzystać. Więc powiedzcie: Jak żyć? Skoro pokus tak wiele. Nie da się nie wydawać pieniędzy, tym bardziej, ze pewne rzeczy są do życia NIEZBĘDNE. Chyba rozumiecie, co? Wyhaczyłam także sporo fajnych rzeczy w second handach (żeby nie było, że żeby dobrze wyglądać trzeba wydawać miliony monet). Co jest najlepsze? W Sylwestra poszłam do galerii, żeby dobrze zakończyć ten rok i obłowić się na wyprzedażach. #geniusz





#więcej


2017 zapamiętam przede wszystkim jako rok rewolucji i mnóstwa wspomnień, i radości z małych rzeczy. Moje życie zmieniło się o 180 stopni i jest wspaniałe. Niezmienni pozostali przyjaciele, ale pojawiły się też nowe wartościowe znajomości. Znów mieszkam w Sopocie, więc trochę #powrótdoprzeszłości Miałam okazję być na fantastycznych koncertach, przeżyć mnóstwo wspaniałych (czasem też szalonych) chwil ze znajomymi, spróbować nowych rzeczy, zacząć prawdziwie pracować. Z mojej listy 50 planów na 2017 zrealizowałam w pełni 27. Liczba nie do końca mnie satysfakcjonuje, bo wiem, ze mogłam zrobić więcej. Jednak 2018 czeka otworem! Trzymajcie kciuki i wszystkiego co najlepsze w tym 2018 roku!




10 komentarzy:

  1. Z sytuacji z zagubioną walizką wyszłaś chyba bardzo dobrze :D Widocznie tak miało być! ;D
    O, nawet ja się załapałam na zdjęciu xD pamiętna majówka :D
    Zaklepuję Cię na wyjazd do Wrocławia w tym roku! Prooszę, powiedz że się zgadzasz xD
    Książki pięknie, mi znów nie udało się tylko kilka mniej niż 52 ;p Ale może w tym roku będzie lepiej :D
    Nie można podsumować rocznych zakupów, bo w ciągu roku to zawsze wychodzi dużo xD przecież coś Ci się od życia należy :D
    Wiadomo, że wszystkiego co najlepsze i jak najwięcej wspaniałych wspomnień z 2018 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz jak to mówią: "Głupi ma szczęście", a ja w życiu tego szczęścia to mam bardzo dużo :)
      Pamiętam jak wtedy się świetnie bawiłyśmy!
      Zgadzam się! Trzeba odłożyć jakieś fundusze na ten wyjazd, bo za darmo nie pojedziemy! xD
      Za to w 2018 ładnie czytasz, a ja czytam same książki na uczelnię, więc masz okazję mnie prześcignąć ;P
      Należy! To właściwe słowo ;)
      Dziękuję i wzajemnie! ;*

      Usuń
    2. No i bardzo dobrze, każdemu się trochę szczęścia należy :D
      Odkładamy, odkładamy na Wrocław. No i wiesz, Sheeran tez nie będzie na nas czekał :D
      Ja też powinnam czytać książki na uczelnię, właśnie dlatego czytam wszystko inne xD

      Usuń
    3. Sporo wrażeń czeka w 2018 roku! Nie mogę się doczekać ;*
      Typowe zachowanie studenta przed sesją ;P

      Usuń
  2. Wiadomo, są rzeczy ważne i ważniejsze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wracasz na stałe, czy następny post za rok? :P
    Zdjęcie z czytającym kotem, to moje ulubione :v A tooo tamtoo, wiadomo które -_- moje znienawidzone xD
    Kartka z Wieliczki! Byłaś? xD Jak nie, to polecam serdecznie wycieczkę do kopalni :v
    Pozderki i udanego 2018! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo śmieszne :P Mam nadzieję, że na stałe ;) Jak sesja oczywiście pozwoli...
      Jest super <3 oj dobra, dobra, jest fajne! ;)
      Byłam, ale dawno, dawno temu :P pocztówkę akurat dostałam ;)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  4. Sporo się działo u Ciebie w tamtym roku!
    Pierwsza połowa oczywiście była sielankowa, bo była spędzona ze mną (he he he). Fajnie było pomieszkać razem, słuchać Gangu Albanii albo koncertów Disco Polo, oglądać Króla Lwa, zajadać się pizzą, chodzić na spacerki by spotkać Titanica... A zakupy w Kato... cóż, noo... Zimno było! Nie jestem zakupoholiczką! :D

    Oby 2018 był dla Ciebie jeszcze wspanialszy i udało Ci się spełnić jeszcze więcej marzeń. Wszystkiego dobrego! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Działo się, działo, ale czuję, że 2018 też będzie obfitował w niesamowite wrażenia :D
    Dokładnie, z Tobą <3 Fajnie powspominać te czasy! Mnóstwo pozytywów wynikało z naszego wspólnego mieszkanka :*
    Dziękuję! <3

    OdpowiedzUsuń