środa, 9 marca 2016

Jak pokochałam siatkówkę

Rok 2006 Mistrzostwa Świata w Japonii, finałowy mecz z Brazylią- to moje pierwsze siatkarskie wspomnienie. Zakochałam się. Miałam wtedy 11 lat i czułam ogromną dumę, że ta grupa chłopaków reprezentuje mój kraj. Od tego czasu starałam się śledzić wszystkie ważniejsze imprezy siatkarskie. Pamiętam jak przeżywałam przegrany ćwierćfinał z Włochami na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie oraz wielką dumę gdy rok później nasi reprezentanci odbierali złote krążki na Mistrzostwach Europy. Kolejne wspomnienia to trzecie miejsce w Lidze Światowej w 2011 i pierwsze 2012 oraz kolejne Igrzyska, w których coś było nie tak. I w końcu rok 2014, nowy trener, Mistrzostwa Świata w Polsce, powrót Mariusza Wlazłego do kadry. Przed MŚ miałam wielkie nadzieję, ale i sporo wątpliwości jak to się ułoży. Z zapartym tchem obserwowałam zmagania naszych graczy. Mecz finałowy, przegrany pierwszy set, a potem trzy kolejne wygrane. Nigdy nie zapomnę swojej euforii, gdy nasi reprezentacji odbierali wymarzony puchar i złote medale.




Rok 2015-mecz Polska-Rosja w Ergo Arenie, nareszcie spełniło się moje marzenie i pierwszy raz byłam na meczu reprezentacji. Przeżycia były niesamowite, atmosfera na hali- tego nie da się czuć kibicując przed telewizorem. Pucharu Świata nie miałam okazji dokładnie obserwować, gdyż pracowałam. Ostatni mecz i Włosi, po tylu pięknych zwycięstwach, pokonaniu Amerykanów, którzy ostatnio nam "nie podchodzili", jeden mecz zdecydował o braku awansu na Igrzyska. Czułam niesamowity smutek i gorycz, że mimo, że nasi gracze dali z siebie tyle to zajęli "tylko" trzecie miejsce.



Wspomniany wcześniej mecz pomiędzy Reprezentacją Polski, a Rosją był jedynym meczem reprezentacji na jakim miałam okazję być. Mam nadzieję, że w tym roku to się zmieni. Szczerze nie mogę się doczekać naszych chłopaków w biało-czerwonych strojach.

Natomiast moim ulubionym klubem siatkarskim od zawsze była to PGE Skra Bełchatów. Od dziecka miałam przeświadczenie, że tam grają najlepsi i to chyba nigdy mi nie minie. Po przeprowadzce do trójmiasta zaczęłam kibicować także lokalnej drużynie czyli Lotosowi Trefl Gdańsk. Pierwszy mecz Plus Ligi, na którym miałam okazję być odbył się właśnie między wymienionymi powyżej zespołami. Miałam wtedy okazję zobaczyć Mariusza Wlazłego, który jest moim siatkarskim idolem. 


 W tym sezonie jestem posiadaczką karnetu i byłam na większości meczów rozgrywanych przez drużynę z Gdańska. Zdecydowanie cieszę się, że miałam okazję zobaczyć tyle wspaniałych drużyn i z niecierpliwością czekam na kolejne pojedynki. 

Pozdrawiam i zachęcam do odwiedzania mojego bloga.

Serdecznie dziękuję Asi za zgodę na udostępnienie jej zdjęć!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz